wtorek, 22 listopada 2016

Anatoly Golovkov


SZABAT U KOTKÓW 


Skończyła się karma. A w naszym spożywczym sprzedają ją tylko w wielkich workach.
Stąd też kociemu towarzystwu dostało się nie byle co: kiełbaska gotowana na Szabat. Ja sam od dawna w niej nie gustuję.
Podgrzałem ją w mikrofalówce i pokroiłem na małe kawałki.
Niech ktoś powie, że kocia mordka nie wyraża emocji!Nic z tego! Koty uśmiechały się, przewracały na kamieniach, a niektóre mądrale wskakiwały na ręce do pocałunków.
Nie mają imion. Trzeba będzie wymyślić. Tylko nie Ryżyk albo Czernysz, za dużo tego.
A kuwetę na wodę ukradli.
Widać potrzeba zabierania dla siebie kociej własności jest międzynarodowym zjawiskiem. Teraz ja lepiej rozumiem Irę Lichaczową, gdzie w jej Azowskim schronisku kradną wszystko: talerze, łyżki, stare chustki..
Kuweta jest szeroka, wygodnie jest z niej pić wielu mruczydłom. I co? Nie łobuzy?
Przyszło mi teraz do głowy, aby zakupić kilka jednorazowych, plastikowych kubków, są takie z wieczkiem. I niech sobie je kradną.
Poraża mnie kocia logika. Pojadły, patrzą. Pokazuję im ręce: nie, nie ma więcej.
Lecz wystarczy obejść park,podchodzisz do nich i zaraz rozlega się miauczenie, coś w rodzaju: Dobry dzień, wujaszku,dawno nie widzieliśmy się!
To znaczy, zapomniały już o śniadaniu a moja obecność to nic innego jak sygnał do obiadu))
Na fotografii nie mój kot. Jerozolimski w poszukiwaniu wody.

niedziela, 13 listopada 2016

***
Луна растёт а мы с ней
Никто предела не знает...
Сколько месяцев,почти год
От сумасшествия хранит Бог
Аллеи пальм, сосновый бор,
Дивный антураж, где вместо предметов
Селятся звуки, собаки, белка и слон.
Загадкой ночь тел, не скелетов
Всё больше рук, света, цветов,
Волшебных мыслей
И их воплощения.

niedziela, 9 października 2016

Дежавю

Если тебя нет, там где ты был
Это не значит, что место это не существует.
Если тебя нет такого, как был
Значит ветер на вершине всё дует и дует.
Сумеречность это природа ассоциации.
Закоулки клеток чувствительны на свет.
Летят листья спирально, у птиц избыток веса
А луч осеннего Солнца уж не скажет: нет.

środa, 5 października 2016


Anatoly Golovkov

SMOKTUNOWSKI


Kesza mieszkał przy czebureczni obok metra.
Polował na ptaki. Dla zabawy. Złapie gołębia, ściśnie w łapach: No co, gołębi dupku?Krzycz sobie!Chcę się żenić, a jak nie to zjem!I wypuszcza gołębia na wolność .
Podczas, gdy mieszano, podobne do cementu, szare ciasto, kto rozgrzebał farsz.
Dostały się jemu skrawki kiszek, żyły, to grzebień, to pazur lub odłamek kopyta. Lecz ani krowy ani owcy nie poczuł.
Nieraz kot dawał do zrozumienia Temirbułatowi Kazbekowiczowi: złapią, pobiją.Przecież to kura z wieprzowiną!...No i co z tego?Zapomnieli zapytać ciebie, mruku cholerny!
Kesza spoglądał na czeburecznika pełnym współczucia wzrokiem.
To przez te jego oczy człowiek-sandwich, wujo Dima Łukicz, były stróż klubu szachowego, przezwał kota Smoktunowskim.
Jak zawsze, ludzie szli do metra.
Jak zawsze, czebureki tonęły w czarnym oleju i wypływały na powierzchnię niczym ubrani nieboszczycy.
Jak zawsze brali je na śniadanie lekarze z kursów doskonalących, milicjanci, taksówkarze, nocna zmiana metra.
A także przyjaciel kotów - wujo Dima Łukicz, człowiek-sandwich, chodząca reklama.
Sprzedawał rzeczy mało mające wspólnego z kotami: wyjazdy do Tunezji i Marokka.
Kesza dał jemu do zrozumienia, że w środku wyrobów nie ma mięsa. A zapachu podrobów nie sposób zagłuszyć nawet cebulą z przyprawami.
Chociaż człowiek-sandwich uważał, że społecznie kot jest mu bliski, jednak dla siebie gdzie indziej kupował czebureki. Podgrzewał je wypełniając kupony toto-lotka.
Marzył o wielkiej wygranej, co pozwoliłoby jemu wykupić lokal i razem z kotem rozpocząć sprzedaż pierogów z grzybami.
Ale życie potoczyło się inaczej. Przyjechały buldożery, wszystkie stoiska rozwaliły w ciągu jednej nocy i klops.
Wujo Dima Łukicz pożegnał się z kotkiem i odjechał na Krym.
Kucharz ożenił się z tkaczką z Trójgórki, ktora pierwsze, co zrobiła, to wygnała kota.
Wieczorami, Smoktunowski włazi na dach, przyciska łapę do piersi, odkaszluje i nad Moskwą niesie się tenorek: Jak to jest? TO BE , jasny gwint, OR NOT TO BE?
TO BE , TO BE!..

sobota, 1 października 2016

Anatoly Golovkov


NIE KAŻDA TAK WZROKIEM ODPROWADZA KOBIETA

Nastała znowu jesień, a ja tak daleko od Kazantypu.
Jak się miewasz, moje serce?
Czy powschodziła, doskonała do podszczypywania, młoda trawka?Czy nie spętują cię dzieci zaganiając do domu?
Cały czas tak złościsz się na Filipka? On już jest duży na pewno. Młodzieńcza brawura ustąpiła powadze ogiera?
Kto teraz przynosi ci jabłka z kapustą i marchwią?
Miła moja, ile przeżyliśmy wspólnych chwil w siodle! Ile wyskakaliśmy chwil po brzegu Tatarki. Ile rozmów wyrozmawialiśmy..
Zdarzało się, rozsiodłam cię, zdejmę uzdę, napoję do syta, piosenki zaśpiewamy.
A potem patrzysz, jak ja taki śmieszny, niemłody już, spieszę co sił na autobus.
I nie odwracasz oczu zza desek zagrody. Dopóki nie zniknę w gęstwie dzikich oliw.
Nie każda tak wzrokiem odprowadza kobieta.
Ale prawie wszystkie konie.
Gdy są związane z tobą duszą.
Anatoly Golovkov

GRZEJE ŁAPY I BRZUSZEK 

Już ja znam pułkownika. On tylko udaje, że niczego nie widzi i że jemu, Murkisowi Iwanyczowi, jest wszystko jedno.
On potrafi przewidzieć sztorm i poczuć odległe nawet zagrożenie.
Bardzo przeżywa sytuację szefowej schroniska, na którą podnieśli rękę mężczyźni.
Myślę, że cała "wina" Iriny polega na tym, że karmi ona nie tylko pensjonariuszy schroniska, lecz jeszcze kilkadziesiąt kocurków w centrum miasta, takich biednych, nieszczęśliwych...I tu cała bieda. Nie podoba to się debilom. Straszą Irinę: poskarżysz się, urządzimy na schronisko najazd.
Ostatnio Murkis wyraźnie żałuje, że nie jest tygrysem. Ze swoimi zębami i pazurami spokojnie może się przeciwstawić każdemu kotu na wybrzeżu ale nie gliniarzowi w czapce, z której jak z lotniskowca można wysyłać samoloty.
Tak to by Murkis skułby złoczyńcę złoczyńcę łańcuchem, wyprowadził na plac przed Domem Kultury i publicznie pozbawił dystynkcji.
To jednak tylko marzenia.
A póki co mruczykot delektuje się jesienią.W całym Krymie jest przepiękna, błoga.
Grzeje plecy, łapy, brzuszek.
I zamiast dręczyć serce obrazami zemsty, trwa pogrążony w letargu starając się mysleć o tym, co dobre.
A dobra wszak jest więcej. Prawda?

czwartek, 21 lipca 2016

Память


Лесная дорожка похожа на русло слёзы,
Воздух разрезан звуками как ножом,
Обятия не препятствия - стоят у берёзы
Тот,кто видел Время, опять смотрит полночь.
Театр мимолётный, исчезнет аккордом,
войдёт в храм памяти, в кровь сердца и рук,
На палубе жизни не найдёт ответов
Других, чем голубины крылья,но ангельской стати.
Мимо ты проходи, пугать птиц не стоит,
Белка села на скамью,рядом Твоё Имя,
Среди белых облаков на небе высоким
Легко в отсутствие веса сокровенное принять...
Anatoly Golovkov


LOLIK

Pozamałżeńskie dziecko Alisy i Dinga przyszło na świat ogonem do przodu, pozostałe to tak w ogóle były płci żeńskiej.
Siedzieli u Murkisa, bujali kołyskę wymyślając imię. Pragnący syna Dingo, myślał o czymś w rycerskim stylu - jak nie Lancelot, to może Leopold. A niech to!!Będzie Leopold! Alisa nauczy go rozdawać karty, Dingo - wygrywać z psami, Murkis - polować na kury.
Ale nawet rok nie minął, jak do rycerza Leopolda przyczepiło się pogardliwe "Lolik". Pół dnia obijał się, ogłupiał grą w naparstki, biegał za piłką. Potem znikał.
Po północy zjawiał się, kłamiąc w żywe oczy: mamo, tato, chciałem skroić parówki, złapali, wrzucili do piwnicy a tam szczury, ledwo dałem nogę.
I jak tu nie wspomnieć Czechowa? To dla dzieci i tamto, i jeszcze piąte, i dziesiąte. Jak już urodziłeś się przygłupiasty, taka twoja natura.
Dobrego poranku i dnia, drodzy przyjaciele!

Przeł z ros. LK

środa, 20 lipca 2016

Anatoly Golovkov

DINGO.

Zdarza się, że na azowskie schronisko napadają psy.
Wtedy nie tylko Murkis obrywa.
Poprzedniej jesieni koty nie dały za wygraną i napastnicy musieli odstąpić.
Ranny w boju Dingo umierał z pogryzioną łapą, rozerwanym brzuchem i okiem. Trzy dni krwawił a czwartego gdzieś popełznął, aby nie straszyć dzieci.
Lecz na wiosnę znowu się pojawił: oczy płonące, morda lśni...Okazało się, że ukrył się na brzegu pod łódką. Prawie już zabrali go koci aniołowie, lecz przypadkiem znaleźli go rybacy, zaopiekowali się nim,odkarmili.
Pogubiłem się w rachunkach, ile ten bojowy kocur ma dzieci. Gdyby ich pułkownik nie usynowił, jak nic trzeba byłoby płacić alimenty.
Księżycową nocą roznosi się wszędzie pokaszliwanie, po nim szemrany tenorek Dinga: mre-u-u-ua-e-e!...
Murkis od razu wyłazi spod kołdry, siada na nocnik.
Potem koty w objęciach kierują się na molo czekając na pierwszą łódź z rybą.

Z ros.przeł. LK

wtorek, 19 lipca 2016

Anatoly Golovkov



PASTORALE PUŁKOWNIKA MURKISA

Krym, Wschód. Po rybie w postaci kotletów, kieliszka waleriany i wszelkiej leczniczej zieleniny, po wylizywaniu munduru, pułkownikowi stopniowo wraca połysk.
Coraz częściej wspomina młodość kadecką, samowolki, przysięgę, z powodu której kot opuścił,nazywających go Mourkis de Miaui, Francuzów.
Zdumiewające!
Jeszcze tydzień temu Irina, cała pokłuta w kolczastych zaroślach, bojąc się żmij, szukała go, a on tym czasem, cały obolały od stóp do głów, oddawał życie w gęstwie, szykując się do czytania 22-go Psalmu Dawida...
Nie mógł sobie nawet wyobrazić, że będzie leżeć w cieniu schroniskowego granatu, niedaleko szumieć będzie ojczysty Azow, a sam pułkownik w purpurowej obroży na powrót zainteresuje się motylami i ważkami.
Ja pieję! - chciało się krzyknąć kotu. - Może ja już jestem w raju i to wszystko mi się śni?
Ale nie!Trawa jak dawniej śmierdziała końskim moczem, od szosy dochodziła woń mazutu i przepalonego oleju napędowego, a od morza dochodził zapach wodorostów i woń zdechłych meduz.
Jak tak dalej pójdzie, zaraz nastawi znamiennyje raspiewy Bortniańskiego i zabierze się za pisanie memuarów.
Na co czekać?


Tłum. z ros.LK
Anatoly Golovkov


PRZEŻYŁ!

Krym. Wschód. Teraz.
Jak chorują przywódcy, w gazetach pojawiają się oświadczenia o ich stanie zdrowia.
Z Murkisa żaden wódz. Ale gotowy jestem założyć się, że po tym,jak się wdał w awanturę ze sforą psów, nawet więcej ludzi interesuje się nim w różnych krajach. Szczególnie w Rosji.
Pod tym względem, Murkis Iwanycz, przywódca azowskiego schroniska, w porównaniu z różnymi tyranami to prawdziwy gołąbek pokoju.
Żarty żartami a ja sam prawie się wykończyłem w oczekiwaniu wiadomości. On nie nie tylko przeżył, ale zasłużył na purpurową obrożę, którą dawno prosiłem, aby mu kupili.
Tak oto przed wami świadectwo zdrowia gwiazdy internetu, której na imię pułkownik Murkis: nasz ojczulek pije i je. Wcina aż iskry lecą. Dzięki wszystkim, którzy martwili się o kota.I pamiętajcie, wszelka pomoc dla nas jest mile widziana. Jeżeli coś,piszcie na privat.
Przyjaciele, miłego dnia!


tłum. z ros. LK

czwartek, 14 lipca 2016

Я здесь, ты - там
Трам тарам тарам тарам
Луна смотрит, лето летит
То,что было не стынет, не стынет.
Пусть струнные звенят звучно
То что вечно не подручно...
То,что вечно бесконечно
И как воздух жизни нужно...

piątek, 1 lipca 2016

@Anatoly Golovkov

KOTKA HATULE

Lepiej z kotkami nie zaczynać.
Wystarczy powiedzieć "kici-kici" a taka już jest zaciekawiona, w czym jest problem tym razem. Chodź tu, czego chcesz? Kici-kici, znowu kogoś podsiadłaś?..Albo kici-kici, spadaj stąd, taka owaka?
Przechodząc obok niej po drodze do sklepu komputerowego, tylko zaszeptałem: pss, pss, witaj Hatule!Co słychać, kiedy rozwiązanie?
Hatule od razu zareagowała. Zeskoczyła i, kręcąc się jak bąk, pobiegła za mną. Podskakiwała tuż przed nogami i wrzeszczała tak, że dziadkowie przy stolikach przestawali dyskutować o Liebermanie, nie dopijali kawy i całą uwagę skupiali na kotce.
Ona tu była jak członek rodziny.
Do sklepu weszła z arystokratyzmem donny odwiedzającej swoich opiekunów.
Właściciel zapytał mnie: - Co tam poobiecywaliście jej?Niech spada. Poprzednio rodziła w pudełku po drukarce. Trzeba było czekać,aż dzieci podrosną.
Poszedłem kupić karmę. To zamiast pozwolenia na wstęp ponieważ,jak się wyjdzie z domu, nie sposób jej ominąć.
Miłego poranka i dnia przyjaciołom kotów!


Przeł . z ros. Lech Koczywąs

czwartek, 16 czerwca 2016

Anatoly Golovkov

Krym. Wschód. Nikt nie wie, jakim cudem ten kot przeżył.
Po pijanemu wyrzucili maleństwo do śnieżnej zaspy. Sikał nie tam, gdzie się powinno sikać. Posłuchali, dopóki piszczał a jak przestał, uspokoili się: wreszcie zdechł.
Lonczik jednak nie umarł. Przekopał dziurę w śniegu, tam siedział drżąc i chowając się przed wiatrem.
Zaspa, do której trafił Lonczik znajdowała się w uczęszczanym miejscu, wśród wielopiętrowych domów, gdzie ludzie bardzo często chodzą. Na przykład po piwo do sklepu i z powrotem. Mógłby Lonczik wyczołgać się i wezwać na pomoc. Jednak z natury był sam biały jak śnieg, więc trudno go by było zauważyć w zaspie. Najistotniejsze jednak, że miał za sobą złe doświadczenia z ludźmi, więc się bał mocno.
Kiedy ciemniało, ruszał w kierunku śmieci w poszukiwaniu jedzenia. Tam pewnego razu znalazły go dzieci i zaniosły Irinie do schroniska. Zrobili tam jemu prześwietlenie. Dobrze podkarmiali, leczyli, z optymizmem wierząc w przyszłość kotka.
Lonczik przeżył.
W schronisku nigdy nie rzuca się pierwszy do jedzenia. Je z godnością, nie spiesząc się. Następnie układa się w cieniu rozmyślając o tym, że nigdy nie należy tracić nadziei...


Tłum. z ros. Lech Koczywąs

środa, 15 czerwca 2016

Anatoly Golovkov

BLISKIE SPOTANIA TRZECIEGO STOPNIA

Krym, Wschód. Domino z braćmi jedli obiad, gdy ujrzeli, kiwającego się na boki, gościa.
Domino nigdy nie widział jeży, więc pomyślał, że wylądowali przybysze z innej planety.
Jeżyk od dawna stołuje się u kotów, za co obrywa po pupie i wesoło stacza się jak Bułeczka po zboczu.
Splunąwszy w stronę kociąt, jeżyk, jak to jest u nich przyjęte, wlazł nogami do miski i zabrał się do konsumpcji mlaskając i chrząkając przy okazji.
Koty błyskawicznie sprężyły się z siłą pocisku. I już, dawaj, syczeć, wrzeszczeć na cały rejon o tym, że schronisko zostało zajęli jacyś przybysze.
Trwała południowa sjesta, czas wypoczynku i miłości, przytulnie brzęczały trzmiele. Po obiedzie ochrona zupełnie się rozleniwiła.
Rodzice Dingo spali w objęciach w pudełku po chipsach.
Wreszcie pojawił się pułkownik Murkis. Ziewnąwszy, pogadywał: Dymitr, to ty znowu?Ile można, diabelskie nasienie! Spływaj stąd!Dzieci straszysz! Zaraz, wujaszku...
Jeż dochrząkał kaszę z mielonką, wylizał naczynia. Potem, jak to u jeży w zwyczaju, nasrał do miski i poszedł sobie, z irytacją kiwając głową.

tłum. Lech Koczywąs

niedziela, 12 czerwca 2016


Роза

Ты мне, роза,не говори,
Я и так не знаю где живёт день а где ночь.
Ты мне, роза, не говори
Спасает Бог, но человек может помочь.
Ты мне роза не говори
Как идти,раз нет обратного пути
Ты мне роза не говори,
Что такое идти по канату
Ты мне роза не говори,
Любить отнюдь не значит-заснуть.


wtorek, 31 maja 2016

***

Sunshine Cinema is probably better than black screen.
Устал я от слов и слова устали от меня,
Сияющее лучами последнего Солнца лицо cияет теперь нервным тиком. Это хорошо, правда?
Лазоревка, как свидетель обвинения обоих ныряет в своё счастье - мусорный ящик в кафе.
Бывает так, что в этой обители птичьего кайфа встречаются друг с другом два клювы...
Ни одна встреча не забыта.Клювы помнят вкус.
Ладони поют песни а глаза молятся.
Прикосновение к невидимому через видимое.
На видимом остановливаются плоти без содержания
А к невидимому приближаются самолёты.
Лазоревка лазоревке: - Нет меня без тебя
И в ответе: - Нет меня, нет тебя.
Разница как птица: встает на крыло, когда ты не готов.


sobota, 14 maja 2016

***


Я не ищу лёгкого пути и он как-то меня не находит,
Проснулись ландыши, сирени симфония
Майским светом-расцветом в другом измерении.
Я не знал, что так будет,опыт не пригоден,
Что вдруг Свет проснётся в глазах чуть усталых,
Что рука земли больше не коснётся
Летать будет над горой, где ближе самолётов.
Но лестницу убрали, дверь тоже закрыта
Приземления не будет пока сердце живо.
На перекрёстке жизней танцуют облака
Среди зелёной листвы - птица чистит крыло.

wtorek, 10 maja 2016

Agnieszka Rehlis as Composer in the Proloque of Ariadne auf Naxos - Rich...

На зари.

На зари просыпаются сердца,
Птицы распеваются, к репетиции готовы
Вода из душа ободряет тело украдено ночи
И одиночество соединяется с неповторимостью.
Бес-сонный исчезает, не спрашивая дорогу,
Солнце молчит видя Свет силнее,
Вчерашня Луна завидует самолёту:
Подниматься желает, но только бледнеет.
Притяжения лишается только сумасшедший,
взявшись в руки руку сирени лиловой
Пляшет пляску на счастье, боли не чувствует,
Мерцают звёздочки на кисти
Мерцают звёздочки на плечи
Говорят, что убивает,но есть мнение, что лечит...

sobota, 7 maja 2016

Одержимость


У бессонницы есть лицо
предложений несусветных,
Когда жажда помнит чётко
Глаз аромат смотрение губ
Лучше Солнце явись быстро
Чтобы мысли не убили
На рассветной коже неба
След Ангела - Сердца меч.
Счастья виды есть разные:
Полное водится редко
В половине все уж были
На полпути кругосветкой.
У бессонницы есть лицо
Страха потеряния неба
Одна мысль прыгнула смело
Другой - голова украла тетрадь.



Констанцин, 05.05.2016

sobota, 30 kwietnia 2016

KAРТИНА, НА КОТОРОЙ ИЗОБРАЖЕНО ВЕЧНОЕ

Есть такие картины, на которых ничего не видно. Они написаны опытом веры, надежды и любви. Гляни в сердце и оно заплачет ощущая дистанцию между небом и Небом, между жизнью и Жизнью. Асимптота - ἀσύμπτωτος, это христианская надежда. Стремление к нулевому результату дистанции. В Свете грядущей Пасхи параллельные пути существования приближаются друг к другу потому, что качеством Неприступного Света является бесконечность. Житейский опыт в Свете лучей её похож на опыт свидетелей момента, когда "завеса церковная раздрася"...Ужаснися о сем небо...
Спеть Пасху это счастье и радость ни с чем не сравниваемые. Я благодарю Господа за то, что предоставляет мне такую возможность. Не первый раз. И уповаю, не последний. Слава сотворшему вся!!!!

piątek, 29 kwietnia 2016

КАРТИНА НОЧИ БЕССОННОЙ


Из-под век выходили мысли.Их на поводке никто не держал. Потому гавкали бешенные, больные откровенностью. Вода в холодильнике притворялась вином а вино неповинное в скорости и громкости всё прощало не хуже от обреченных любить и не спать...Он путал убеждённость с действительностью.Она выпивала все растворены в вине варианты от чего оставалось больше горечи, чем сахара. Тупик не сидит на кровати, если это не название кошки или собаки. - Тупик, поди-ка!!! И Тупик машет хвостом и благодарными глазам...Тупик всё понимает, оттуда его имя. Спокойными становятся слоны и коровы. Индия. Ездят в Индию люди, которых я люблю.Ежи Гротовски повёз там даже свою маму, с которой дружили мои дедушки, а спустя 20 лет прах его парил над горой Арунчала,той самой,которую показывал своей маме.Любите животных и растения. Странные мысли, как на Страстную Пятницу, правда? Можно совсем не пить и быть пьяным и можна пить и оставаться трезвым. На чёрной картинке ночи вдруг появилась, волшебной красоты, надпись: ГУЛЕАМИ.

środa, 27 kwietnia 2016

КАРТИНА СО СЧАСТЬЕМ 


Солнце закатывалось. Не было ясно, домик-ли насекомых или музей писателя. Лайнер пролетел на, обычной для дальних рейсов высоте, одна птица пела, вторая на скамье сидела в магическом уюте, третья собор созвала поместный, где обещали решить вопрос, как задержать время (на следующий день должен был пойти дождь).
Тюльпан любезно цветел, громадного ствола не обнять. Обнять можно обнимаемое. Хагс (hugs) произойти могут так со стволом обниаемым, как и собакой. Есть ещё вариант,от которого радуга радужит перед глазами и память клеток организма кодирует во веки веков...
Стало поздно и метафора закрытия возврата приобрела материальную форму.Вспять не получится, no option.Нежная листва, лепестки глаз, ладони уткиных крыльев составляли вместе момент подлинного Существования - единственного Пути и Направления.

czwartek, 21 kwietnia 2016

На Васильковой улице


На Васильковой улице растут васильки?
Скорый поезд летит так, как стрела,
И скажешь-ли позже: удалась вся жизнь
Если не прикоснулся ни травы, ни неба?


Не разбуди меня стрела, летящая вдоль реки
Воображением ночи в сердца полнолуние,
Всё это мечта, вокзал мечты любит,
Для неё горят, если нельзя умереть...

На Васильковой улице цветут васильки,
Лоджии плавают в Луны свете белом,
И руки сплетлись всматриваясь в луч,
Который больше не казался телом.

wtorek, 19 kwietnia 2016

РасСказка

Поднимались не слишком высоко, но жарко...
Говорили много, птица была душой
И деревянная лавочка - принцип детских миров
Как слеза Вселенной упала на сердце.
Скользкой тропой вернулись, река пригласила
Кататься тихой волной под каплями дождя.
Что будет - не знали,везде сплошной символ
Жизни не подделанной лжесуществованием.
Вдруг радугу встретили сотворенную небом....
На причале надежды тает ненужное...
Остаётся движение, вечернее "Шалом!"
Остановка в Кракове, эхо над покоем...

czwartek, 31 marca 2016

***
ПЧД - Путь Чудесного Дара
Обнял нас ночно-дневным одеялом.
Глаза открыты и закрыты,
Полушаря на своих местах,
Неоднозначно слово "полушарие".
I wanna be like airplane
Гринвический меридиан уснувши
Снял вопросы с повестки дня
И заснул в галактических событий гуще.
Глаза у зверей, ноги и лапы,
учат дружбе неугомонного сапиенса,
Терпения много и не можно забыть
Песни закатной выше высокого...
Береги глаза - радости обитель
Апрельские ночи обреченных ждут.
Над океаном Бога нельзя видеть
Но смотреть в сердце - он и есть тот Путь.

sobota, 26 marca 2016


 ***


Напиши, что любишь - никто не поймёт.
Напиши, что ревнуешь к свободе - соратников куча.
А всё простейшей истиной зовёт:
Куда не глянешь - не хватает ума.

Поющее судно, папугаи в небе,
Подсвеченные пальмы, виды дальновидные,
Нет прекращения тому, что заветно,
Нет прегрешения пока воды много.

Луна радости и терпения
В корзину пала огнём молни ночной
Ошиблись все создатели календаря
Над пляжом Счастья смотрит Бога окно.

Тот одинокий - кому с собой скучно
К тонкому миру никак не прикоснётся
Послушай сердца громкий шаг рассветный...
Послушай сердца и не ошибёшься.



 ***

Я до и после.
Покрасневшим глазом
Пытаюсь понять то, что происходит.
Мартовский день удлиннился быстро,
На встречу Жизни, предзакатный горит.

czwartek, 24 marca 2016

Проектория

А если бы так свернуть с обычной траектории
На Dolphin Expy приземлиться удачно,
Стрелки часов удалить внезапно,
И в рассчёте понять, что есть а чего нет?
А если бы так обратиться к сердцу,
На частоте чистоты высказаться тихо,
В переменах жизни увидеть начало,
Не потерян жест брошенный Вселенной...
А если бы так, Шагаловской кистью
Проплыть над местечком с празднующей Луной
Вопреки притяжению, вопреки социуму
Без конца счастья ловить
Искры дара дня
Искры дара ночи...

wtorek, 15 marca 2016

Рассвет над Bell Isle


Здравствуй Остров Счастья!
Остров Счастья?Здравствуй!
Одно и то же Солнце
Приглашает на завтрак ночью...
Горизонт изменился до неузнаваемости,
Одеяло прогретого воздуха
Обнимает как влюблённый,
И время с пространством поменялись местами
Пространство стало петь
Времени нет с нами...
Здравствуй Остров Счастья!
Счастья? А ты кто?
Кто звал? Кого нет на променаде с пальмами?

czwartek, 10 marca 2016

***

My life is slow and beautiful...
Куда не смотришь - луга полны счастья,
И Краков в апреле как выстрелы цветов,
Проснувшихся внезапно от солнечных встреч....
My life is slow and beautiful...
Arrival to love
Coучастие мечт...
На партитуре неба Луна поёт арию,
И ночь уступает рассветом внедорожным.
Внимательно приглядемся,
У слона тоже глаза,
Неназванное похоже на незванное
А в горах - гроза...

wtorek, 8 marca 2016

Olga Arefieva
***
Węzełki karmy tak się zawiązuje:
Chodzisz naookoło człowieka,
Przechodzisz przez niego
Próbujesz odejść
Oj

***
Узелок кармы завязывается так:
Проходишь вокруг человека,
Сквозь него,
Пытаешься уйти прочь...
Ой

sobota, 5 marca 2016

***
Предвкушения чувствуется ароматы,
Пробуждения цветов покинувших холод,
Авиарейсов далёких, авиарейсов близких
Встреч стремящих упорно обмануть время.
На истинном пути скользящие блики
Танцуют свои пляски под звуки струнных бесов
Никогда не устают от странной музыки,
Приносящей будущее на лепестках цветов...
Есть счастье в дивных нотах партитуры надежд,
Хватит подержать сердце, чтобы не сбежало...
Увидеть глазом весну, увидеть глазом звук
Спрятаться со всем этим под травы одеяло....

środa, 2 marca 2016

***
Каждый шаг через доверие.
Без страховки-верёвки обхожусь.
Каждый взгляд - тема океана,
Тёплых морей безлика помощь.
Понять - малость терять, не понять - погибнуть -
Тут выходы не сильно развиты
И обратно билеты распроданы с декабря
И звуки слышно у двери приоткрытой...

wtorek, 1 marca 2016

Olga Arefiewa


WZROK


Coś dzisiaj widzę, jakbym nie widziała
Oślepia śnieg a sikorki snieżą,
Mój dom - starotestamentowe kanoe -
Ślizga się w tle, to na bok, to w tył.


I chce się iść z dzieciństwem dalekim
Ciągle do przodu tak jak w pustce ptak,
Stąpając po nieskalanym tle swym krokiem lekkim
Jedynym gronem być na cały krzak.

Ustaw już ostrość. Naprowadź na obiekt -
A tu pustka jeszcze pustsza trwa.
I nie ma mnie. Nie ma smutków dziecka
Tożsamych sławie dzisiejszego dnia.

Wiodę ślady od teraz ku innemu
Jestem dumna jak samouk kaligrafii.
Nic nie stare. Nie ma też nic nowego.
"Nic" jest wszędzie, gdzie widzenia zasięg.

(przeł. z ros LK)
Ольга Арефьева


Зрение

Сегодня зрение какое-то иное.
Снега слепят, синицы шелестят.
Мой дом - ветхозаветное каноэ -
Скользит по фону как-то вбок и вспять.
И хочется идти и помнить детство
Всё вдаль и вдаль, как птица в пустоте,
Шагами попирая фона девство
Быть одинокой кистью на листе.
Расфокусируй. Наведи на резкость -
И пустота ещё пустей вдвойне.
И нет меня. И нет печалей детских,
Что с нынешнею славой наравне.
Ведя следы из ныне до иного,
Горжусь, как самоучка-каллиграф
Ничто не старо. Но ничто не ново.
Ничто - во всём, чего достанет взгляд.
Olga Arefiewa



WIELKI KWADRAT 


Słyszę obroty Ziemi
I trawy wzeszły na moich kościach
Drapieżne lasy nie są wieczne
Nietrwałe też prorocze pola.
Ten blask, choć do mnie nie należy
Dostrzegam dniem aż nazbyt długim
Świat jest tak piękny, tęsknię za nim
W marnym pudełku, od niego przegnita.
Nie ma mieszkania nad deską trumny.
Jestem bez granic na polu walki.
Ostatnia walka - moja ze sobą.
Raz górą ja, raz ja, nikt obok.
Ze słów odpadły dekoracje -
Iluzje bogactw i utraty,
Usiadłam w kącie Wielkiego Kwadratu,
Który już dawno kąty stracił.

(przeł. z ros. LK)
Ольга Арефьева

Великий Квадрат

Я слышу, как вращается земля
И на моих костях восходят травы.
Недолговечны хищные дубравы,
Недолговечны вещные поля.
Весь этот блеск, мне не принадлежащий,
Я созерцаю слишком долгим днём.
Прекрасен мир, и плачу я о нём,
И сгнил меня качавший утлый ящик.
Над гробовой доскою нет жилья,
Я без границ теперь - то поле боя.
Моя война последняя - с собою
И побеждаю в ней то я, то я.
Отпали декорации из слов -
Иллюзии богатства и утраты,
И я в углу Великого Квадрата,
Который, как известно, без углов.

niedziela, 28 lutego 2016

***

Я не знаю, о чём я думаю...
Знает жест,остановка, трамвай...
И спросите у Луны над континентами
Почему одинаковый взгляд режет время на поясы...
Не ответит словом, ответит отражением
И молчанием - пространством для мысли...
Чья это рука пролетела над головой?
Вообще была рука, или след большой птицы?
Ты прниесла большой огонь,
Устали ливни, холмы заржевели,
Рассвет восстал, рассвет наш, твой...
И странно было, и в счастье я поверил...

piątek, 26 lutego 2016

***

Поцелуй под лунным лицом
Подогрели влюбленные.
В предвкушении расстояния
Растаялись в удивлении...
После них остались числа, глаза,
Бессонник-подоконник,
Ticket жаждущий посадки,
Чтобы кто подумал о них...
И безмолвным своим взглядом
Проважала Луна людей,
А за ними шла собака.
Уж собаке точно видней.

czwartek, 4 lutego 2016

Я это чувствую каждой клеткой тела,
И свобода мышления удивляет за полночь,
Проникнувший сквозь стену белый ангел рассвета
Приземлился на столе безупречной волной.
Поднимались на гору и теряли перья,
Обменялись ветром, целовались на склонах...
И не знали почему они вместе, вдвоём
И где сон спрятался в опасности погрома.
Над пропастью весело
Над пропастью прекрасно,
Над пропастью не скучно,
Над пропастью не грустно.
Курс удержан правильно, звёзд всё ближе встречают
Но грядущей награды как не знали не знают...

piątek, 22 stycznia 2016

***
Сон занят.
Снимает на плёнку одеяло ночи...
Сон работает в картели без звука...
Или еле слышно.
Он считает совпадения...
Одно, второе,третье...
А четвертое - это не перебор а судьба паука,
А пятое - восхищаться заставляет,
А при шестом танцуешь с шестом...
Дорога избранных, дорога в рай,
Веришь в новый апрель и за углом май..