wtorek, 27 maja 2008

Glosa do finału konkursu Eurowizji

Bardzo mi się podobały wyniki konkursu Eurowizji. Szczególnie "sukces" Polski. To jest wprost zadziwiające, jak przegrywamy na własne życzenie. Wyszła jakaś pani (pierwszy raz ją zobaczyłem na Eurowizji) i zaprezentowała coś tak wtórnego, pozbawionego wyrazu, jakieś popłuczyny po Celin Dion, że ze wstydu przełączyłem na telewizję "Trwam", przedkładając szczere wyznania w miejsce minoderii, nudy i kiczu. Przez przypadek pani owa (o jakimś pretensjonalnym pseudonimie) znalazła się w finale konkursu, ale Europa jej (całkiem słusznie) nie doceniła. Podobnie zresztą, jak reprezentantek Niemiec, przy których, krytykowana często, kijowska "ВИА-гра" to szczyty sztuki estradowej i wokalnych umiejętności. Zupełnie dziwaczne opinie wygłaszał komentator polskiej transmisji finałowego konkursu. Wyraźnie męczył się, nie mogąc, czy nie potrafiąc wytknąć laureatom pierwszych trzech miejsc, ewidentnych błędów. W końcu udało się!Angielszczyzna Biłana pozostawiała wiele do życzenia, co komentator zauważył nie kryjąc radości. Dopadł "ruskiego"!Sam nie krył uznania dla niezłych Turków i pretensjonalnej, muzycznie bezwartościowej propozycji Bośni i Hercegowiny. Festiwal jedzie do Moskwy. Proponuję już teraz zacząć o tym myśleć. Z czymś takim, jak widzieliśmy w Belgradzie zdobyć można jedynie czas antenowy w "publicznej" polskiej telewizji. Wtórność i banał popłacają do pewnego momentu. Nawet w pop-kulturze, jak się okazuje. W związku z tym, powstaje pytanie, gdzie są ludzie, którzy potrafią z talentem napisać piosenkę, ciekawie ją zaaranżować?Dlaczego w telewizji nie istnieje nowa polska piosenka, za to mamy, niekończący się, chałturniczy przegląd tego, co było...Gdzie jest promocja energicznych (nawet Edyta Górniak wydaje się zmęczona w porównaniu z Rusłaną, albo Ani Lorak, nie mówiąc o tegoroczenej laureatce trzeciego miejsca - Greczynce). Gdzie się pochowali kompozytorzy?To wszystko nie wróży najlepiej. Najgorszą rzeczą jest jednak to, że taka sytuacja ludziom odpowiada a czytałem głosy, że to niesprawidliwy system głosowania winien jest porażce Polski na konkursie Eurowizji. Nic bardziej bzdurnego. Już wyobrażam sobie, jak po nieudanym występie w Moskwie rozlegają się głosy potępienia "wrogiej Polsce Rosji"...Kiedy wreszcie zmieni się ta idiotyczna mentalność?

czwartek, 8 maja 2008

Rozmowy

No tak, można powiedzieć, że gdyby Monika Olejnik miała tyle czasu antenowego, co Andriej Maksimow, też buy była tak spokojna i opanowana. Maksimow nigdy nie bywa poirytowany. Nie jest graczem, lecz intelektualnym partnerem rozmówcy. Widz na tym wygrywa , bo wie, że Nocny lot (Ночной полет na kanale РТР-Планета) nie jest programem rozrywkowym a okazją do myślenia. Inaczej w Kropce nad i: nie partnerstwo a gra o uzyskanie przewagi. Monika Olejnik w mistrzowski sposób posługuje się dziennikarskim stretto i accelerando po to, aby złowić gościa w sieć jego własnych niekonsekwencji i sprzeczności. Czasem to się udaje. Często -nie. Andriej Maksimow nie zastawia pułapek, nie czyha przygotowany do skoku na rozmówcę . Bez presji. Stawia ciekawe, zawsze bardzo istotne pytania jak gdyby mimochodem, powsciagając emocje, jednocześnie z ogromną znajomością tematu. Liczy się teść. U Moniki jest ona na drugim planie. Na pierwszym zaś - rywalizacja, czyli inaczej: metoda, forma. Oczywiście to ma sens, zaciekawia, ale nie zmusza do myslenia, wydaje się czasem zbyt płytkie.Andriej nie poszukuje słabych stron rozmówcy, skupia się na mocnych. Może to jest właśnie prawdziwą sztuką: umijętność diagnozy a nie przekomarzania się ? A może po prostu jedno i drugie...