środa, 20 lipca 2016

Anatoly Golovkov

DINGO.

Zdarza się, że na azowskie schronisko napadają psy.
Wtedy nie tylko Murkis obrywa.
Poprzedniej jesieni koty nie dały za wygraną i napastnicy musieli odstąpić.
Ranny w boju Dingo umierał z pogryzioną łapą, rozerwanym brzuchem i okiem. Trzy dni krwawił a czwartego gdzieś popełznął, aby nie straszyć dzieci.
Lecz na wiosnę znowu się pojawił: oczy płonące, morda lśni...Okazało się, że ukrył się na brzegu pod łódką. Prawie już zabrali go koci aniołowie, lecz przypadkiem znaleźli go rybacy, zaopiekowali się nim,odkarmili.
Pogubiłem się w rachunkach, ile ten bojowy kocur ma dzieci. Gdyby ich pułkownik nie usynowił, jak nic trzeba byłoby płacić alimenty.
Księżycową nocą roznosi się wszędzie pokaszliwanie, po nim szemrany tenorek Dinga: mre-u-u-ua-e-e!...
Murkis od razu wyłazi spod kołdry, siada na nocnik.
Potem koty w objęciach kierują się na molo czekając na pierwszą łódź z rybą.

Z ros.przeł. LK

Brak komentarzy: