Anatoly Golovkov
BLISKIE SPOTANIA TRZECIEGO STOPNIA
Krym, Wschód. Domino z braćmi jedli obiad, gdy ujrzeli, kiwającego się na boki, gościa.
Domino nigdy nie widział jeży, więc pomyślał, że wylądowali przybysze z innej planety.
Jeżyk od dawna stołuje się u kotów, za co obrywa po pupie i wesoło stacza się jak Bułeczka po zboczu.
Splunąwszy w stronę kociąt, jeżyk, jak to jest u nich przyjęte, wlazł
nogami do miski i zabrał się do konsumpcji mlaskając i chrząkając przy
okazji.
Koty błyskawicznie sprężyły się z siłą pocisku. I już,
dawaj, syczeć, wrzeszczeć na cały rejon o tym, że schronisko zostało
zajęli jacyś przybysze.
Trwała południowa sjesta, czas wypoczynku i
miłości, przytulnie brzęczały trzmiele. Po obiedzie ochrona zupełnie
się rozleniwiła.
Rodzice Dingo spali w objęciach w pudełku po chipsach.
Wreszcie pojawił się pułkownik Murkis. Ziewnąwszy, pogadywał: Dymitr,
to ty znowu?Ile można, diabelskie nasienie! Spływaj stąd!Dzieci
straszysz! Zaraz, wujaszku...
Jeż dochrząkał kaszę z mielonką,
wylizał naczynia. Potem, jak to u jeży w zwyczaju, nasrał do miski i
poszedł sobie, z irytacją kiwając głową.
tłum. Lech Koczywąs
środa, 15 czerwca 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz