wtorek, 26 lutego 2019

@Vitaly Golovkov





SYMULANT

Odwiedziłem moich dawnych pacjentów. Mieszkają z nimi dwa ogromne koty. Jeden stary a drugi młody. Coś w rodzaju wuja z siostrzeńcem. W czasie naszej rozmowy starszy od razu zajął miejsce przy misce, a drugi, utykając, wlazł swojej pani na kolana. Nie było to jednak dla niego proste. - Panie doktorze, a pan czasem nie leczy kotom kręgosłupa?
- Ja? Kotom?
Mały przemieszczał się bokiem, lekko kulejąc. Wziąłem go na ręce, że niby chcę pogłaskać a samemu macam jemu plecy. Nic nie ma, wszystko w porządku, bez bólu. Pełna symetria siły mięśni, odruchów na przednich i tylnych łapach. Poszczypałem kończyny, nie odciąga ich,powarkuje. Wszystko jak gdyby w porządku. Udało się bez awantury, no i dobrze!
- Dawno utyka?
Okazało się, że problemy zaczęły się wtedy, kiedy zaczęto leczyć kamienie moczowe wujaszka. Oddzielne łóżko, specjalna droga dieta! I karmią je teraz osobno: jednego w kuchni a drugiego na korytarzu.
Dokładnie od tamtego momentu zaczął źle chodzić.
Przypadek?
Spoglądałem w beznamiętne zielone oczy, siedzącego mi na kolanach, mruczykota i nagle wszystko zrozumiałem. A to dopiero cwana symulancka morda!Żadnego uszkodzenia nie było i nie ma!
Słuchajcie – mówię opiekunom kotów – dorzućcie siostrzeńcowi troszkę wujowego jedzenia. Tyle, żeby poczuł nosem. I niech pierwszy zacznie jeść. Jestem prawie przekonany, że młody bandyta próbuje nas nabrać!
- Ale jak?
W prosty sposób. Starszemu dają smaczne jedzenie, młodszy pęka z zawiści i zazdrości i specjalnie udaje chorego!
- Ty pasiasty zasrańcu! - śmieje się jego pani.
- Nie złoście się na niego. On rozumuje logicznie: Czy ja jestem gorszy od wuja?Po prostu zmieńcie, tak jak powiedziałem, dietę.
Żegnając się, popatrzyłem siostrzeńcowi w oczy i, słowo wam daję, że zobaczyłem w nich wdzięczność!
Tak jak obiecałem, za kilka tygodni zadzwoniłem do nich. Tajemnicze kocie inwalidztwo zniknęło bez śladu.

Brak komentarzy: