wtorek, 26 lutego 2019

@Anatoly Golovkov


NA JASNEJ POLANCE

Zobaczyłem, jak teraz Danik ciężko do mnie sunie kołysząc się na boki. Dawniej leciał jak strzała.
Na schemacie postaci kota jedną trzecią zajmowała jego twarz z uszami, reszta to był korpus,coś w rodzaju naszej podwodnej łodzi klasy „Dolphin”.
Dawniej z rozpędu skakał ma ławkę a teraz usiadł, chwilę pokręcił pupą i ogonem, usadowił się i wcale nie chciał złazić z ławki.
Pomyślałem, że krępuje się przed Sonią. Ależ skąd!Poprawił się braciszek. Dani mógłby mi powiedzieć, że zbędne kilogramy wzięły się z jego przemyśleń na drzewie oliwnym, na którym analizuje losy Parku Denver. Lecz ja już wiem swoje. Kocieł po prostu łazi naokoło parku i zjada wszystko co popadnie z misek.Moja ławka jest na końcu, dlatego też nie spieszy się.
Wiem, co doradziliby mu przyjaciele: weterynarz Szurik Epsztein z Karmiela, albo szef kuchni Feliks Ruczajewski. Ale co by na przykład powiedziała słodka idiotka Małyszewa z telewizora? Oto jest pytanie.

Brak komentarzy: