https://www.facebook.com/anatoly.golovkov?fref=ts
KOCIA RODZINKA
Krym, Wschód. Usiadł na dachu i czeka. Starsi wiedzą, że jest krewnym Murkisa i nie czepiają się jego. Starszy z niego i prawdziwie nieszczęśliwy kot...Wujku Serafimie, chcecie kaszkę z twarogiem?...Dziekuję, dzieci, sami zjedzcie. A co to tak tam bulgocze pod pokrywką?...Sardelka dla cioci Miki...Zjawia się pułkownik z nastroszoną sierścią: Przecież opowiadałeś, Serafimie, że służysz na latarni w Bałakławie, po co przylazłeś?...Nie ta kondycja już, Iwanycz, bolą plecy, łapy trzęsą się...No dobrze, zostań, elektrykiem będziesz...To nie dla niego, przywykł do poddaszy. Ale prosi, aby wziąć z sobą Rodiona. Gdzie narwać trawę, gdzie miejsce w kolejce zająć, nocnik wynieść?...Syna? On nawet nie jest od twojej siostry, ona mnie rzuciła!Jaki z ciebie do cholery szwagier?!.. Zawołaj chłopaka, proszę! Koty doprowadziły Rodię do łez!!!Tato, nie chcę do tego dziada!Niech spada do domu spokojnej starości!!...Tak się darli, że w domu naprzeciwko zapaliły się światła. Lecz później, ulitowawszy się nad sobą koty przepiły i do rana wspominały młodość, armię, najlepsze dziewczyny życia. A także, jakże liczną, szaro-buro-zieloną rodzinę, na której tak trudno dzisiaj polegać...
Krym, Wschód. Usiadł na dachu i czeka. Starsi wiedzą, że jest krewnym Murkisa i nie czepiają się jego. Starszy z niego i prawdziwie nieszczęśliwy kot...Wujku Serafimie, chcecie kaszkę z twarogiem?...Dziekuję, dzieci, sami zjedzcie. A co to tak tam bulgocze pod pokrywką?...Sardelka dla cioci Miki...Zjawia się pułkownik z nastroszoną sierścią: Przecież opowiadałeś, Serafimie, że służysz na latarni w Bałakławie, po co przylazłeś?...Nie ta kondycja już, Iwanycz, bolą plecy, łapy trzęsą się...No dobrze, zostań, elektrykiem będziesz...To nie dla niego, przywykł do poddaszy. Ale prosi, aby wziąć z sobą Rodiona. Gdzie narwać trawę, gdzie miejsce w kolejce zająć, nocnik wynieść?...Syna? On nawet nie jest od twojej siostry, ona mnie rzuciła!Jaki z ciebie do cholery szwagier?!.. Zawołaj chłopaka, proszę! Koty doprowadziły Rodię do łez!!!Tato, nie chcę do tego dziada!Niech spada do domu spokojnej starości!!...Tak się darli, że w domu naprzeciwko zapaliły się światła. Lecz później, ulitowawszy się nad sobą koty przepiły i do rana wspominały młodość, armię, najlepsze dziewczyny życia. A także, jakże liczną, szaro-buro-zieloną rodzinę, na której tak trudno dzisiaj polegać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz