poniedziałek, 28 stycznia 2008

Z podglądu

Z trzech polskich, dostępnych w mojej kablówce, programów informacyjnych, najbardziej mi się podoba Super Stacja. Jest żywa, elastyczna i duch wolności medialnej i wszechstronności informacyjnejcałkiem w niej nie upadł. W przeciwieństwie do pewnego kanału, który reklamuje się "cała prawda całą dobę" a potem okazuje się, że można przez cały dzień wałkować jakiś mało istotny problem typu: rodak podejrzany w Anglii o gwałt. Komentujący dziennikarze pozwalają sobie w Super Stacji na wiele, chociaż w ogólnie antypisowskich odcieniach. Zapraszają do udziału ludzi, którzy faktycznie mają coś do powiedzenia a nie dlatego, że są posłami. Jak wiadomo, posłem zostaje się z wolnego wyboru a nie za walory intelektualne. Podoba mi się też opracowanie dźwiękowe i wizualne programów Super Stacji. Jak z kreskówek Disneya. Jeszcze chwila i zobaczymy rozpłaszczonego Kaczora Donalda (dwa w jednym!!!Niespełnione marzenia sporej części Polaków z początku rządów Prawa i Sprawiedliwości)))) W Super Stacji są też autorskie programy. Do nich należy niedzielna "Puszka Paradowskiej". Janina Paradowska, znakomita dziennikarka "Polityki" zaprasza kolegów po fachu do dyskusji. Wczoraj, na przykład o ustawie medialnej. Trzeba przyznać, że były nawet bardzo trzeźwe wypowiedzi. Wśród nich, na przykład, Jana Wróbla, który, jako jedyny bodaj, dotarł do istoty problemu. Postawił bardzo ciekawe i proste pytanie (szkoda, że nie stało się okazją do poważnej dyskusji): dlaczego w radiowym eterze jest pluralizm a w telewizji go nie ma? Niezwykle trafnie zapytał, czym się różni obecna telewizja "publiczna" od stacji komercyjnych?Tu właśnie jest sedno sprawy. Nie w tym czy będzie Krajowa Rada i w jakim kształcie, kto będzie prezesem, szefem zarządu, rady nadzorczej...Telewizji publicznej w Polsce po prostu nie ma. Czyli - nie ma sprawy. A co jest? "Klan" i "Plebania"((((

Brak komentarzy: